Ciężki pracujący weekend za nami... Jeszcze nie zdążyłam po nim odpocząć i wciąż w pamięci mam bieganinę tamtych dni. Nie dość, że trafiło się spore "grupowe" zamówienie na wianuszki komunijne, to jeszcze dodatkowo pojedyncze prywatne osoby trafiały do mnie również z takimi samymi zamówieniami:) Uwierzcie mi, przygotowanie kilkunastu takich samych wianków naraz jest niesamowicie monotonne;) Ale przebrnęłam jakoś przez to:)
Za to innym dużym wyzwaniem okazała się dekoracja kościoła. W tym przypadku komunijna, ale z lekkimi modyfikacjami bez problemu mogłaby służyć również za dekorację ślubną:) Zyskała bardzo wiele pozytywnych opinii, ba! a nawet została specjalnie nazwana;)
Tak więc przedstawiam Wam "Zielone Dywany Wisterii":)